niedziela, 10 marca 2024

Tęsknię....

 Nic nie boli tak, jak brak Ciebie.

Niczego nie słychać bardziej jak ciszy tam, gdzie serce chciałoby usłyszeć Twój głos. 

Dziś tęsknię bardziej niż w inne dni. Moje łzy palą bardziej, mój smutek nie znalazł dziś granic. 

Ciekawa jestem co robisz? Czy w ciche niedzielne popołudnie siedzisz pogrążona w myślach, pogwizdując cicho i kreśląc wzory łyżeczką na blacie? Zanurzona we wspomnienia o latach młodości, czasach radości i uśmiechu. Czy w tym pięknym domu siedzicie wszyscy razem śmiejąc się z opowiadanych historii? Czy słuchasz właśnie czyjejś opowieści, potakując głową ze zrozumieniem? 

Wiesz, ja tego dziś też potrzebuję. Wspólnej kawy przy kuchennym stole, w ciszy, ze wzorami malowanymi łyżeczką na ceracie. Widoku Twoich powykrzywianych palcy, wydatnych żył na dłoni, dźwięku Twojego astmatycznego oddechu. Spokoju, jaki ten widok wlewał w moje serce. Rozmowy z Tobą, pełnej akceptacji i bez oceniania, chociaż pewnie nie zrozumiesz moich śmiesznych problemów. Wiesz, nie uciekam przed frontem i głodem, nie muszę się bać o bliskich i nie doświadczam traumy odrzucenia przez macochę, ale wiesz, Ty jedna wiesz, że moje problemy są dla mnie równie ogromnym ciężarem. Nigdy mnie nie oceniałaś, nigdy mnie nie wyśmiałaś, na pewno i dziś byłoby tak samo. Potrzebuję Twojej miłości. Jedynej bezwarunkowej. Akceptującej. Otulającej współczuciem. 

Chce być z Tobą w tamtym domu. Pośród zielonych łąk, pod niebieskim niebem. Wśród zapachu świeżego chleba i drewnianego byfyja. Chcę Ci pomagać przy pracy, śpiewać wspólnie piosenki, słuchać tych samych historii. Uśmiechać się szczerze i całować Cię w czoło. Nie chcę być tu, gdzie jestem. W tym smutnym i dziwnym świecie. Jak karykatura samej siebie. Jak kiepsko odgrywana rola. Jak kwiatek przy kożuchu. Jak wół przy karecie. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz