Wiedźmą się nie bywa. Wiedźmą się jest. Wiedźmą się rodzisz. Czujesz, że jesteś częścią natury, od najmłodszych lat. Zachwyca Cię kropelka wody na misternej pajęczynie wrześniowym rankiem. Najlepiej czujesz się w lesie, który masz zaraz za płotem. Uciekasz tam szukając ciszy, śladów zwierząt, zapachu żywicy, szumu liści. Po kilkunastu minutach odnajdujesz siebie - brakujący puzel w naturalnej układance życia i śmierci. Kochasz las w każdą porę roku, wiosenne pierwsze źdźbła zielonej trawy, letnie duszne popołudnia o smaku dojrzałych malin, jesienny zapach i szum liści oraz zimowe skrzypienie mroźnego śniegu.
Czujesz więcej niż inni. Więcej zapachów, ale nie tylko. Odbierasz niewyczuwalne dla innych rezonujące w powietrzu nastroje, napięcia, niewypowiedziane pretensje, żale i pragnienia. Po prostu wiesz "co się święci". Zanim zdajesz sobie z tego sprawę, mija ze trzydzieści lat. A potem pytasz znajomych "co się stało" a oni odpowiadają Ci o swoich problemach bardziej zaskoczeni faktem skąd wiesz, niż zawstydzeni faktem obnażania się przed obcą osobą. Dajesz rady, które żyją w Tobie wraz z wielowiekowym dziedzictwem kobiecej życiowej mądrości. Wspominasz babcię, która była mądrzejsza niż niejedna profesor na uniwersytecie. Dlatego, że nauczyła Cię żyć z ludźmi, być z nimi, szanować ich bez względu na wszystko. Dlatego ludzie do Ciebie lgną, a Ty nie potrafisz nikomu odmówić.
Zaczynasz mieć pierwsze wizyjne sny. Obwiniasz się o śmierć cioci, którą widziałaś we śnie. Mogłaś coś zrobić. Czy rzeczywiście? Masz szczęście. Dziadkowie żegnają się z Tobą we śnie. Ukochana Babcia pokazuje Ci swoje niebo. Od teraz tęsknisz tylko do niego. Odwiedzają Cię, żeby Ci coś powiedzieć. Nie chcesz, ale nikt nie pyta. W snach widzisz to, co czują Twoi bliscy, ale nie mają odwagi tego wyrazić.
Jednak.... Ciągle w siebie nie wierzysz... Nie doceniasz, nie uważasz, nie uznajesz. Świat wysyła do Ciebie sygnały, ale zamknęłaś się w sobie i nie dopuszczasz ich do siebie. A potem nagle stwierdzasz, że po prostu coś wiesz, że masz pewność a i tak w siebie nie wierzysz. A wiedźma przecież jest siebie okrutnie pewna. Wierzy w siebie i swoją intuicję. Ulega żądzom i odnajduje spokój w naturze. Jest piękna wewnętrznym pięknem, świadoma swojej kobiecości i mądrości. Nie tej zdobytej z książek, ale tej, którą posiada jako dziedziczka tysięcy pokoleń kobiet i ich doświadczeń.
Wiedźmą się nie bywa. Więc Kochana, bądź Nią wreszcie!