środa, 2 stycznia 2019

na (nie)nowy rok

Gatunek ludzki,chociaż może nie uświadamia sobie tego na co dzień, lubi rzeczywistość uporządkowaną, sklasyfikowaną i dającą się objąć w pewne ryzy. Nasi pra pra pra przodkowie kiedy tylko osiągnęli poziom IQ przewyższający temperaturę ich ciała skonstatowali, iż słońce wschodzi po jednej stronie widnokręgu i zachodzi po przeciwnej tylko po to, aby za jakiś czas wzejść znowu w tym samym  miejscu co poprzednio. Zauważyli również, iż cykl ten powtarza się w nieskończoność i w pewien sposób wyznacza ich pory odpoczynku i pracy. Kolejne inteligentniejsze pokolenia poczyniły obserwacje przyrodniczo - meteorologiczne zauważając, iż następujące po sobie w przyrodzie zjawiska są cykliczne i powtarzalne i dzieją się zwykle w odstępie podobnej ilości wschodów słońca. W wyniku takich i podobnych odkrywczych obserwacji jak również wzrostu poziomu intelektu wymyślono kalendarz, zegar i skutecznie uprzykrzono ludziom życie świadomością upływającego czasu. Ponieważ czas w przyrodzie biegnie cyklicznie mamy cyklicznie powtarzające się stycznie, zamiast po  prostu 69348 kolejny miesiąc. Oczywiście, co kraj to obyczaj i na całym świecie czas liczy się różnie, według różnych kalendarzy, zreformowanych lub nie, słonecznych, księżycowych oraz mieszanych. Wszystko jest umowne i równie dobrze nowy cykl mógłby zaczynać się pierwszego dnia wiosny, od kiedy przyroda budzi się do życia (co zresztą czyniono przed panowaniem Juliusza Cezara) albo od przesilenia zimowego, kiedy dzień staje się dłuższy.  Nowy Rok dla użytkowników kalendarza gregoriańskiego przypada 1 stycznia a ten znów fakt zawdzięczamy Juliuszowi Cezarowi. Jednak... co w nim nowego? Kolejna wiosna, ptaki znowu przylecą z daleka, kwiaty znowu zakwitną, zboża się zezłocą i zostaną ścięte a na koniec wszystko znowu zaśnie, aby przetrwać mrozy i śniegi. I tak ciągle, bez końca, co w tym więc nowego, może zatem powinniśmy świętować kolejny rok, a nie nowy rok? Lubimy jednak nowe. Nowy kojarzy się miło, łączy się z uczuciem radosnego podniecenia i jednoznacznego skojarzenia nowe - lepsze. Nowe auto jeździ szybciej chociaż podobnie jak to stare ma cztery koła, jest jednak piękniejsze i według zapewnień producenta bezpieczniejsze. Nowa sukienka wywołuje zazdrość wśród koleżanek budując nasze poczucie własnej wartości. Nowa dziewczyna lub chłopak zapewniają nowe, więc lepsze doznania i przeżycia, przynajmniej do czasu, kiedy jest nowy. Dlaczego zatem nowy rok miałby się kojarzyć inaczej? Z nowym rokiem wiążemy plany i nadzieje, że oto w magiczny sposób wspomagany niebotyczną ilością szampana wypitego w noc sylwestrową, rzeczywistość się odmieni i od kolejnego wschodu słońca nasze problemy znikną, nasze błędy obejmie amnezja a sama nasza chęć podjęcia diety spowoduje spadek wagi o kilka kilogramów. Euforystycznie nastawieni do nowej, lepszej rzeczywistości mającej się ziścić tuż po północy, życzymy wszystkim wszystkiego co najlepsze i co tylko można sobie zamarzyć. Ostatecznie fundujemy sobie masę frustracji, stresu i użalania się nad sobą z powodu niedotrzymanych obietnic danych samemu sobie. Oczywiście, moglibyśmy sobie 6 lipca powiedzieć: od jutra nie oglądam telewizji. Jakież to jednak trywialne, zwykłe i tak trudno potem policzyć, chwaląc się przed znajomymi, ile to już czasu upłynęło naszego trwania w postanowieniu. Od 1 stycznia łatwiej się liczy i przecież postanowienie noworoczne nobilituje nasze działanie do rangi zwycięstwa w mistrzostwach świata. 
Pierwszy stycznia jest jednym z krótszych dni w roku, przypada w czas astronomicznej i często również meteorologicznej zimy, sprzyja depresji, lenistwu i jest najmniej odpowiednim czasem dla nowych postanowień, ponieważ poziom motywacji w tym okresie roku wynosi mniej niż zero. 
Życzę Wam na ten kolejny rok więcej spontaniczności wynikającej z prawdziwej, szczerej chęci niż planowania powodującego frustrację. 
Choć tak naprawdę nic się nie zmienia zostaną lęki, zostaną marzenia, zostaną dawnych krzywd pamiętania, to do refleksji serce się skłania. Co się udało - a co nie wyszło; co miało być - a nie przyszło; co byśmy chcieli z pamięci wymazać, lub sercu inaczej rozkazać... Chwile radosne i te bolesne, całkiem zwyczajne i te podniosłe. Coś mija a coś przychodzi, może nasze życie osłodzi?