poniedziałek, 5 marca 2018

schronisko dla samotnych dusz

Ten dom istnieje naprawdę. Ma ceglane mury, dach, otacza go podwórko, ogród i płot i zawsze otwarta brama. Mieszkają w nim ludzie na pozór zwyczajni, mama na państwowym kiepsko płatnym etacie i tata - jak przystało na Śląsk - większość życia górnik. Zwyczajny robotnik próbujący zapewnić byt swojej rodzinie w pracy, której nie da się wycenić w żadnej walucie świata. Mieszkają wielopokoleniowo, babcia, rodzice, dzieci. I zawsze jeszcze ktoś. Z rodziny, przyjaciół, znajomych. Każdy garnie się do tej rodziny, chce się przytulić do jej normalności, ogrzać w cieple jej serdeczności i zanurzyć w atmosferze jaką stwarzają wokół siebie tylko dobrzy ludzie. Bezinteresowni,  nie oceniający, współczujący i serdeczni. Każdy jest mile widziany, samotna matka, zagubiona mężatka, zbuntowana nastolatka, każdy kogo trapi cokolwiek, idzie i leczy swoją zraniona duszę. Sami borykają się z rożnymi problemami, takimi jak wszyscy i takimi jak nieliczni. Nigdy o nich nie mówią, czasem widać w ich oczach zmęczenie codziennością, ale i tak uśmiechnięci wysłuchują Twoich problemów, choć by były nie wiem jak błahe. Nie oceniają i nie potępiają, świadomi aż nadto ludzkich ułomności. Nigdy nie jesteś przyjacielem tylko jednego jej członka, poznając jednego stajesz się częścią ich życia, każdy o Ciebie pyta i interesuje się Tobą. Miłość, życzliwość i ciepło wylewają na innych jakby znaleźli nieskończone ich  źródło. Jakby znaleźli złotą receptę na bycie szczęśliwym, a przecież wichry życia nie oszczędzają również ich, a kolejne zmarszczki i siwe włosy nie biorą się znikąd. W ich kuchni zawsze pachnie jedzeniem i zawsze możesz zostać czymś poczęstowany - zwykła zupa z ryżem albo ziemniaki z jajkiem, ale wszystko doprawione miłością i życzliwością. Człowiek przychodzi, zrzuca swoje ciężary i wychodzi odrodzony, przekonany, że on też może stworzyć taki dom, gdyby tylko troszkę się postarał. 
Polityka i wielki świat nie mają tu racji bytu, liczy się człowiek i podstawowe wartości, rodzina, przyjaźń, dobro. Każdy wychodzi pokrzepiony do dalszej walki z rzeczywistością. I wraca, bo zakochał się w tym miejscu i w tych ludziach.

A czy gdzieś obok Ciebie jest takie schronisko dla samotnych dusz?