poniedziałek, 14 marca 2022

Ukraina

 Obiecałam sobie nie mieszać się w tę wojnę publicznie. Nie wypowiadać się i nie okazywać politycznych poglądów. Tu jednak jest miejsce na moje przemyślenia i opinie, jakkolwiek byłyby odosobnione i dziwne. Mam trochę dziwne poczucie, że ta sytuacja już kiedyś była. Koło historii przetacza się właśnie przez nasze czasy. Tę opowieść już znamy. Jedno małe, waleczne państwo atakowane przez inne, większe i mocniejsze. Płynące zewsząd głosy oburzenia i kiwanie głową z niedowierzaniem. A później państwa tych oburzonych zawładnięte przez jednego szaleńca. Jak będzie teraz...? Na razie walczą. A my w białych koszulach i drogich krawatach opowiadamy do kamer jak bardzo jesteśmy oburzeni. Jak bardzo potępiamy i że się nie zgadzamy. Stworzyliśmy pakty, sojusze, unie, żeby świat czuł się bezpieczny. Ten sam świat podzieliliśmy sobie na ten lepszy i gorszy. Zamykamy oczy na martwe z głodu dzieci w Afryce. Zmęczony przejedzeniem umysł nie ma siły o tym pomyśleć. Bierzemy na raty nowszą zmywarkę, rzekomo dla oszczędności wody, której na świecie przecież brakuje. Myślimy o naszym wkładzie w środowisko, leżąc w wannie wypełnionej wodą. Oglądamy w telewizji zbombardowane muzułmańskie wioski, przyznając po cichu, że im się należy. Bo przecież siwy pan w garniturze powiedział w telewizji, że to terroryści. Ważne, że u nas hybrydy i żelki. Laminowane rzęsy i silikony. Spodnie kupione za trzykrotność wartości. Porcja chemii zjedzona w sieciówce. Ubaw po pachy przy komercyjnych papkach. Świat zamknięty w kilku portalach. Aplikacje, guziczki i wygodne życie. 

W czym oni tak naprawdę różnią się od nas, że ich oddzieliliśmy od tej kategorii lepszych? Czy przynależność do jakiegoś paktu decyduje o większym prawie do życia? Czy ich ciężarne kobiety mają mniejsze prawo rodzić i wychowywać w godnych warunkach? Czy mamy na tyle zimne serca, aby ciągle się tylko przyglądać? Czy strach przed utratą wygodnego życia pozwala nam poświęcić jeden naród? Boimy się przeciwstawić z powodu możliwych ataków. Czy zasługujemy na życie w pokoju, wygodzie, komforcie, składając ofiarę z niewinnych ludzi? Jeżeli potrafimy przelać cudzą krew przyglądając się temu z wygodnego fotela, to czy zasługujemy na życie w ogóle? Czy nam to życie nie stanie kością w gardle? Czy się nam po nocach nie będzie śniła Ukraina? Nie tylko przywódca Rosji ma krew tych ludzi na rękach.