niedziela, 27 stycznia 2019

Tym którzy odeszli

Tyle ich ostatnio odeszło... Za szybko... W pośpiechu. Bez do widzenia. Zostawiają po sobie niedopitą herbatę, nieprzeczytane wiadomości, nieodebrane telefony, rozłożoną gazetę na stole. Potworną pustkę. Ich nieobecność jest bardziej widoczna od życia. Przecież byli tu o krok, na wyciągnięcie ręki, na długość spojrzenia, na zasięg szeptu. Komentowali wiadomości, posapywali przy wstawaniu z fotela, kasłali po soku malinowym. Kakofonia ich dźwięków tworzyła naszą codzienność. Zapach unosi się jeszcze, tak zwodniczy jakby jeszcze tu byli. Koszula w koszu na pranie, nieuprzątnięte skarpetki, wyleżana poduszka. Są wszędzie a przecież już ich nie ma. Spozierają że zdjęć z fałszywym uśmiechem dającym złudzenie szczęścia. Jeszcze przecież wczoraj, przed chwilą... Pustka dotkliwa, bolesna, prawie namacalna, we wszystkich miejscach gdzie ich już nie ma.
Spieszą się gdzieś, uciekają, znikają nagle zostawiając nas żywych w smutnym zdumieniu. Bo dokąd? Czy im coś więcej obiecano? Czy wiedzieli coś a nam nie powiedzieli? Czy im tu smutno i źle było?
Uparcie tkwią nam w pamięci, wyryją się w sercu na zawsze, napiszą tysiące historii a swojej nie chcą dokończyć. Bo czy kto widział tak odejść ze świata? Po cichu, po trochu, po obiedzie? Siejąc łzy, rozpacz i ból? Jeszcze mieliśmy plany, wspólnie coś, razem, we dwójkę... Obiad na jutro dla dwojga a przecież już tylko jeden. I chleb kupiony ziarnisty, ulubiony, i zapas herbaty z miodem i kto to wszystko wypije? To tak nieładnie marnować, a ich to już nie obchodzi.
Oczy zamknięte na zawsze, usta już nic nie powiedzą, ręką nie zadrży nigdy i nigdy się nie uśmiechną.
Lecz cząstka ich, mała iskierka, żyje w nas i żyć będzie, w rzeczach, ludziach i miejscach będzie ich pamiętanie i nie przeminie tak długo jak długo zechcemy wspominać.