piątek, 10 maja 2019

Do jutra

Do jutra, czy może już nie...?
Czy aby na pewno, czy się skończy na dzisiaj i żadne jutro już nie nadejdzie, choć ponoć przecież nie nadchodzi nigdy?
I skąd ta pewność, że jeszcze kiedyś, w jakichś tam innych okolicznościach, w innej scenerii, z innym humorem i wszystkim innym niż jest teraz?
Teraz jest teraz a jak to stwierdzić,  kiedy zaczyna się jakieś potem, gdzie jest granica, i w tym zamyśle już coś uciekło i już ta chwila sprzed chwili to już jest , co było.
I w tym płynięciu, w tym nurcie leniwym, w tym rozleniwieniu umysłu i serca mija kolejna godzina, dzień, tydzień, rok, życie.
Do zobaczenia. A jeśli nie? Jeśli wstawszy, wyszedłszy, już nigdy więcej się nie zobaczymy.
I co powiedzieć? Bo jeśli jeszcze kiedyś, to nie ma sprawy, dopowiem, dopytam, będę mieć czas. A jeśli już nie? To co powiedzieć, czego nie mówić, o co zapytać a co przemilczeć?
Czy uścisk ręki dzisiaj wystarczy, czy jeszcze kiedyś będzie mi dany, czy raz ostatni uścisnąć szczerze?
Czy gdyby z nieba przyszedł sms-es, że jeszcze tylko piętnaście minut, czy serca skruszyłby żal, tęsknota, czy tylko zwykłe by było żegnaj.
A kiedy nie ma żadnego potem, kiedy dla kogoś czas już przeminął, brzmienie tych wszystkich niewypowiedzianych, rozbrzmiewa ciszą nad pustym miejscem...