wtorek, 25 czerwca 2019

Lato, lato wszędzie


W krótkie czerwcowe noce, nadchodzące jak wybawienie po upalnych dniach, ma się wrażenie, że słońce nie zachodzi wcale. Że mrok, ciemność, gęsta atramentowa noc odeszła z tej krainy gdzieś indziej i zostawiła nas na pastwę wiecznego słońca. Jeszcze nie niknie purpura zachodu a już bladziuchna niebieskawa łuna zaczyna rozświetlać niebo na wschodzie. Gwiazdy z braku zajęcia opuściły to nie dość czarne niebo i poszły błyszczeć na południe. Wszystkie gwiazdy Oriona leżą krzyżem nad Australią, czekając aż nasza kochana ziemia zechce zaturlać się w bardziej proporcjonalne rejony, gdzie noc ma swoje prawa i trwa ledwie trochę krócej niż dzień.
Ptaki nie kończą śpiewać chyba w ogóle, w każdym razie nie nocą, kiedy w ciszy ich trele rozbrzmiewają najpiękniej. Przez otwarte okna w duszne powietrze sypialni wlewają się ich pieśni dając znać, że lato nadeszło. 
Poranek jest długi i jasny, poprzedzony mieniącym się w niebieskich i żółtych barwach świtem, wystrzeliwuje słońce wysoko nad horyzont. Ono zaś ciekawskie zagląda przez każdą najmniejszą szparkę do naszych domów, tańczy na pościeli budząc wcześniej niż budzik,  rozgrzewa powietrze, parzy w duży palec u stopy.  W upalny dzień leniwie przechadza się przez nieboskłon, pilnując aby wszystko należycie i długo ogrzać. Rozpala ziemię stęsknioną za deszczem, rozchyla purpurowe płatki róż, usypia przyrodę zbyt zmęczoną, by żyć.
Na pożółkłych trawnikach tylko gdzieniegdzie kwitną kępki kończyny, przy których uwijają się niezmiennie pracowite pszczoły. Dla nich upał nie jest żadną taryfą ulgową. Ptaki zrobiły sobie sjestę, z rzadka słychać ich pojedyncze piski, siedzą wśród liści i czekają na chłód.  Nasz pies wstaje tylko po to, by zmienić miejscówkę na legowisko. Wypija wodę skąd tylko może, z basenu, pluskadełka dla ptaków, swojej miski. Leniwie płynie czas. Powietrze przepełnia zapach traw i rozkwitłej właśnie lipy, słodki i mdły a jednocześnie upajający. Wśród bzyków, bzyczków i ćwierkań słychać cykanie świerszcza. Liście mięty kuszą w szklance zimnej wody, a z półmiska uśmiecha się do mnie kilogram czereśni. Witaj lato!