Tam, gdzie szerokie ramiona
Zbiegają się łukiem do mostka
Tam kończy się mój ból,
Mój strach, przerażenie i troska.
Tam, gdzie pulsują skronie
Pod ust delikatną powłoką
Tam jest moje zacisze
Osłonięte warownią wysoką.
Tam, gdzie plecy szerokie
Wprawiają w ruch wszystkie mięśnie,
Tam chcą spoczywać me piersi
W pięknym, bezpiecznym półśnie.
Tam, gdzie na dłoni szorstkość
Odbija się echem wysiłku,
Chce leżeć dłoń moja brzydka
Jak w cichym, bezpiecznym przytułku.
Tam, gdzie się niebo odbija
Błękitem, szarością i blaskiem,
Tam łamie się kra
Mojej niewiary z trzaskiem.
Tam, gdzie mnie zapach otula
piżmowym, mdłym aromatem,
Tam moja kobiecość się staje
Erotycznym wręcz poematem.
Czuć pocałunek na ustach
Dotyk, co pieści ciało,
To czuć, że się jest przez minutę
Piękną i doskonałą.