poniedziałek, 28 września 2020

Kochana kruszynko

 Moja mała kruszynko, która mi spadłaś z nieba, moja ukochana dziecinko, która przyszłaś na świat wczoraj.... Dokąd pędzisz? Gdzie Ci tak spieszno? Wczoraj pod moim sercem był twój cały świat, dzisiaj wszędzie Ci ciasno, mierzysz za horyzont. Wczoraj byłaś maleńką miłością na wydruku z USG, dziś Twoje fotografie zdobią wszystkie półki. Wtulałaś głowę w moje piersi, dziś niezależność bije z Twojej twarzy. Moje kolana coraz Ci za małe a ramiona przyciasne. Codziennie zaskakujesz mnie nowa głoską, słowem, zdaniem, zmyślnym zapytaniem. Coraz więcej chcesz wiedzieć i więcej potrafić. Twojej odwagi starczy na oddział specjalny, Twojej hardości na pięciu Janosików. Pudła zapełniają Twoje przyciasne sweterki, przykrótkie spodenki, które ledwie wczoraj kupiłam. Na obiad coraz większy talerz, a przecież moje piersi pamiętają jeszcze smak Twoich usteczek. Wciąż nie mogę Ci się nadziwić, nie wiem gdzie mi umknęły wszystkie chwile pomiędzy dziś a wczoraj. A przecież stoję tuż obok, wciąż czujna na każdy Twój ruch. A Ty pędzisz tak szybko, ledwie zdążę Ci przygotować miejsce a Ty uciekniesz stąd, w inne ramiona i inne serce. Jednak na razie, jeszcze przed chwilę, zaspana wtulasz we mnie twarz, szukasz mojej ręki na zbyt stromych schodach, przybiegasz z każdym małym smuteczkiem, wspinasz się na kolana gdy tylko usiądę. Nie jestem Ci za stara, za sztywna, zbyt zasadnicza i nudna. Wciąż jeszcze się śmiejesz z króciutkich wierszyków, wciąż masz łaskotki i śmiejesz się do rozpuku. Zostań. Wyjmij baterie z zegarów, zatrzymaj czas. Nie biegnij w dorosłość. Znajdź chwilę w swoim zajętym małym życiu, usiądź i pozwól być obok. Pozwól się przypatrzeć, zapamiętać na zawsze. Twoje roześmiane oczy, ząbki jak perełki, maleńki nosek i czyste jak niebo oczy. Pozwól mi wdychać zapach Twoich włosów, ocierać łzy z Twojej twarzy, pocieszać Cię i tulić, nim zacznie robić to ktoś inny. 

Zostań. Nie biegnij tak...