wtorek, 4 sierpnia 2020

zapachy domu

Godzina dziesiąta to odpowiednia pora na przedpołudniową kawę. Biorę elektryczny młynek i wsypuję porcję ziaren do środka. Kilka chwil i już czuję ten uzależniający, lekko kwaskowy zapach kawy. Włączam ekspres i po chwili jej aromat rozlewa się po całym mieszkaniu. Zapach kawy jest jednym z moich ulubionych, jest kotwicą, gdziekolwiek jestem zapach kawy sprawia, że zaczynam czuć się dobrze. Jak w domu. Każdy dom ma swój specyficzny zapach. Ktoś taki jak ja, który odwiedza kilka domów w tygodniu i spędza w nich po kilka godzin, jest tego wyjątkowo świadomy. Zapachy tworzą energię domu, jego ducha, tożsamość. Zastanawiam się, czym pachnie mój dom. Całym bukietem zapachów. Począwszy od słodkawego, lekko mdlącego zapachu suchej karmy dla psa. Od razu na wejście, pomieszany z ciepłym, charakterystycznym zapachem jej sierści, który uwielbiam. Wilgotno-chłodny zapach kamienia z piwnicy. Duszny, lekko wpadający w kurz zapach nagrzanych od dachu desek w gorące, słoneczne dni. A dziś, gdy pada, pachnie tylko wywieszone pranie. Suszone róże w wazoniku, ze swoim zaklętym w płatkach zapachem słońca i dawnych aromatów. Szafka pachnąca czekoladą i miodem. Czasami pachnie ciastem na pizzę, czasem zwykłym biszkoptem, ale najpiękniej pachnie zawsze szarlotka i świąteczne pierniczki orzechowe. Lubię zapach łazienki zaraz po kąpieli, kiedy zapachy używanych kosmetyków unoszą się w gorącym powietrzu. W pokoju mam swoją ulubioną szafeczkę, pełną albumów ze zdjęciami, kadzidełek, świeczek, zeszłorocznych kartek urodzinowych, niezużytych serwetek z poprzedniej Wielkanocy. Gdy tylko się ją otworzy ulega się magii wymieszanych zapachów, w którym niepodzielnie rządzi drzewo sandałowe i wanilia. Odpręża mnie zapach świeżych firanek, nadających wnętrzu charakteru czystości. Szczególnie zaś lubię zapach świeżej pościeli. Staram się mieć zawsze osobny płyn do jej prania, tak, by pachniała inaczej niż reszta rzeczy. Uprasowana czeka w szafie na swój wielki dzień. Założona na pościel oddaje nagromadzone aromaty wiatru i słońca które ją wysuszyły, gorącego żelazka, szafy. 
Delikatne nutki zapachowe, ledwie dostrzegalne aromaty tworzą mój azyl, moje miejsce na świecie, Bluza męża, która nim pachnie, moja sukienka z której unosi się jeszcze zapach perfum, czerwone pomidory pachnące krzaczkiem, na którym dojrzewały, niedzielny rosół, świeże pieczywo, herbata karmelowa.  
Koi mnie zapach moich najbliższych. Uwielbiam zapach włosów moich dzieci, który jest sumą wiatru z podwórka, potu, wody i ciepłych poduszek. Zapach męża, różny o różnych porach dnia. Krem do rąk, odżywka do włosów, stróżka dymu z wypalonej świeczki. Mój pachnący świat.