poniedziałek, 12 lutego 2018

o starości bez radości

Nikt nie chce umierać młodo. Ba! Któż w ogóle chce umierać? O umieraniu nie myślimy, bo to przykre, przypominamy sobie o tej smutnej konsekwencji życia na pogrzebach i sru! pod dywan codziennych spraw ląduje ten smutny temat. Większość z nas chciałaby dożyć starości i odejść z tego świata, kiedy życie go znudzi, a nie wtedy, kiedy życie znudzi się nim... 
80 lat...90 lat... mówimy piękny wiek, żeby tak człowiek dożył! I zaraz dopowiadamy: w jako takim zdrowiu. A właśnie to zdrowie często nie jest ani jakie ani takie. Starość potrafi być okropna, obedrzeć człowieka z godności, dumy, zedrzeć maskę noszoną całe życie aby uwypuklić, uwidocznić wszystkie złośliwe cechy charakteru tak skrzętnie przez dziesięciolecia skrywane. Starość przykuwa ludzi do wózków, rurek, woreczków, odbiera siły, rozum, wolę. Tak jakby się chciała z nami założyć, że nas do tego życia ostatecznie zniechęci. Co jej się zresztą bardzo często udaje. 
Starość zabrała też moją babcię. I nie chce oddać rzecz jasna. Babcia odeszła. Po cichu, cichutku. Z każdym dniem oddalała się od nas o kroczek, krok, o kolejne uleciane wspomnienie, zapomniane imię, bezskuteczny wysiłek, aby sobie to czy tamto przypomnieć. Nie potrafiła już walczyć o to, żeby z nami być taka jak zawsze, więc odeszła niepostrzeżenie. 
Ta kobieta którą dziś odwiedzam wygląda tak samo jak moja babcia, ma te same włosy, oczy, duży nos, spracowane ręce i pochylona sylwetkę. Ale to nie ona, to nie jest moja babcia, która uczyła mnie  wszystkiego, życia po prostu, obchodzenia się z drugim człowiekiem, bycia przyjacielem, a także gotowania, pieczenia, radzenia sobie z obowiązkami, uczyła mnie piosenek i śmiesznych wierszyków.  Tej babci już ze mną nie ma... Została zamiast niej kobieta, która mnie nie poznaje, nie pamięta imienia, nie wie kim jest i jaka była wspaniała. Czasem tylko dostrzegam w jej twarzy błysk dawnego uśmiechu i wtedy tęsknię najbardziej. 
Gdy kiedyś przyjdzie mi pożegnać tę kobietę, która nosi imię mojej babci, nie będzie mi chyba nawet żal. Bo to tak, jak gdybym żegnała obca osobę. 
Tą ukochaną pożegnałam już wtedy, gdy zabrała mi ją Starość... 
84 lata... Żeby tak dożyć! w jako takim zdrowiu......