piątek, 16 marca 2018

rodzina ach rodzina... !

Podobno  z rodziną najlepiej wychodzi się na zdjęciach. Ja nie jestem w tym temacie aż tak sceptyczna. Rodzinę każdy ma, a jak tworzy z kimś nową, kolejną, to ma też drugą rodzinę, zazwyczaj "gorszego sortu". Przychodząc na świat każdy z nas dostał w pakiecie powitalnym rodziców, ich przodków, być może rodzeństwo oraz całą masę genów mieszanych przez pokolenia w różnych konfiguracjach tworzących tzw. więź krwi. Moim zdaniem najsilniejszą i najbardziej wartościową na świecie. Jaka by ta rodzina nie była jest własna, najlepsza i jedyna. Ludzie pozbawieni przywileju posiadania bliskich są ubodzy, godni współczucia, chociaż pewnie nie postrzegają swojego ubóstwa w ten sposób. 
Wszystko w życiu może się skończyć w ciągu kilku sekund, w ciągu chwili może nam zostać odebrane. Jednak dopóki mamy rodzinę, mamy magiczną siłę do walki o wszystko. Można zachorować, stracić  dom, rozejść się z małżonkiem, mogą nas spotkać duże i małe dramaty, ale jeżeli mamy możliwość schowania się pod opiekuńcze skrzydła rodzinnych więzi, nie czujemy się samotni, opuszczeni, mamy siły do walki i stawiania czoła przeciwnościom. 
Krytykujemy się na potęgę. Zwłaszcza kiedy nam się wydaje, że mamy czego zazdrościć swojemu rodzeństwu czy rodzicom. Rzadko dostrzegamy, że oni zazdroszczą nam bardziej. I jeszcze bardziej krytykują za plecami. Najwdzięczniejszym tematem do plotek jest rodzina współmałżonka, no bo o swojej nie wypada  źle mówić, a na tej drugiej można psy wieszać. Dlatego na tym punkcie tak często dochodzi do małżeńskich awantur ("tylko popatrz na swoją mamusię!") - do czasu aż oboje nauczą się gryźć w język zamiast pochopnie wygłaszać swoje głębokie przemyślenia na temat teściów, szwagrów, itp. Małżeństwo jest o tyle ciekawe, że dwoje ludzi tworzy sztuczną więź, która bierze się z połączenia dwóch różnych światów, przyzwyczajeń, zachowań, wartości, czasem nawet języków. Iskrzy, grzmi i huczy, ale ostatecznie udaje się utrzymać te dwie natury w ryzach i na tym między innymi polega udane małżeństwo. Zawsze należy jednak mieć szacunek do  ludzi dzięki którym nasz współmałżonek jest taki a nie inny, którzy go ukształtowali i stworzyli świat w którym się wychowywał. I zawsze należy pamiętać o swoich korzeniach, dzięki nim - sięgającym daleko, daleko w przeszłość - jesteśmy sobą. Nasz charakter, zachowanie, język, wierzenia, tradycje dojrzewają w nas karmione przeszłością zapisaną w naszych genach. Wiele można wypracować, ale dziedzictwo krwi zostaje i zawsze wychodzi w końcu na wierzch.  Dlatego ludzie, z którymi łączy nas DNA są nam bliżsi, rozumiemy ich zachowania, poglądy i uczucia bo mamy ten sam bagaż dziejów w sobie. 
Możemy się nawet nawzajem krytykować, śmiać, wytykać wady ale kiedy spotyka nas ból, gorycz, rozpacz chętnie chronimy się pod jej ciepłe, opiekuńcze skrzydła. Będąc razem stwarzamy cudowną atmosferę wzajemnej miłości i bliskości, ładując nasze akumulatory.
Cieszmy się naszymi rodzinami, kochajmy je i po prostu bądźmy dla siebie. Nie tylko na zdjęciu.