środa, 11 grudnia 2019

Cała ja

Złamane wieczne pióro, pięć pustych kałamarzy, wyczerpany papier.
Jak zmieścić całego siebie w kilku akapitach?
Gdzie zmieścić wielkie serce, ogromną pustkę, otchłań duszy?
Jaki kolor atramentu dla złamanego serca?
Jaka czcionka najlepsza na uśmiech?
W ilu literach zmieścić niewypowiedziane szczęście?
W ilu słowach zawrzeć wszystko co najgorsze?
Którą twarz uwiecznić i jaką fryzurę?
Do ilu błędów się przyznać, co lepiej przemilczeć?
Ile laurek sobie wystawić?
Kogo obwinić i za co dokładnie?
Kogo obarczyć za to, co jest dzisiaj?
Kto się już nie obroni?
Piętno winy wypalone na załamanych rękach.
Uśmiechy zaklęte w kilka drobnych zmarszczek.
Przeczytane noce skrzywione na karku.
Trzy życiowe pomyłki zabliźnione w ranach.
Trudne noce bijące arytmicznym sercem.
Wypłakane łzy w podkrążonych oczach.
Wszystko co od biedy i od święta.
Wszystko co zostało w środku i chce się wydostać.
Jedna sprawdzona miłość i kilka porażek.
Za małe mieszkanie i za wielkie ambicje.
Za dużo emocji i za mało uczuć.
Za bardzo w tyle i za dużo z przodu.
Jak daleko odejść, żeby złapać dystans?
Ile doświadczeń wystarczy do słusznej oceny?
Jakie prawo studiować, żeby się osądzić?
Być bardziej adwokatem, czy oskarżycielem?
Bronić się, czy poddać ostrej krytyce?
Obnażyć swoje najgorsze oblicze,
czy opisać taką jaką chciała być?
Dodać kolorów, czy raczej wybielić?
W ilu barwach pokazać barwną osobowość?
Wyczerpany papier i odcienie granatu w małej karykaturze.
Cała ja.