środa, 11 lipca 2018

między ciszą a ciszą

W popularnych mediach społecznościowych często znajduję obrazek/zdjęcie z dość poważną i smutną sentencją mówiącą o tym, że człowiek w grupie ludzi czuje się samotny. Osamotniony. Nie ma wątpliwości, że stan taki jest trudny, przygnębiający i depresyjny. Z drugiej strony współcześni ludzie jak ognia boją się ciszy, boją się pobyć samemu ze swymi myślami, ze sobą, boją się chwil samotności, chociaż tylko pozornej.
Dobrze czasem pobyć samemu.. I w ciszy. W umyśle otwierają się wszystkie szufladki, myśli, wspomnienia, słowa, uczucia mieszają się ze sobą płynąc wolno przez naszą świadomość, układając się w niezwykły kalejdoskop skojarzeń, faktów i marzeń, odbiegając czasem bardzo daleko od rzeczywistości. Brak skupienia na jakimś konkretnym temacie owocuje najróżniejszymi, wręcz zaskakującymi skojarzeniami, tak że na końcu tej drogi trudno dojść początku. Można bezkarnie wyobrażać sobie i przeżywać najbardziej fantastyczne, frywolne i nieprawdopodobne scenariusze swojego życia. Można się z kimś pokłócić wyrażając wszystko, co nam leży na sercu bez konieczności ranienia tej osoby. odbyć wiele rozmów na które w rzeczywistości brakło nam okazji lub odwagi. Puścić wewnętrzne radio wspominając ulubione melodie i piosenki.
Cisza działa zbawiennie na zmysły. Można patrzeć nie widząc i jednocześnie dostrzec rzeczy skryte dotąd dla naszej percepcji. Szczegół, detal, ułamek sekundy wrażenia, którego można doświadczyć tylko w pełnym zanurzeniu w cisze, w swoje jestestwo, w świat i otoczenie. Wyłącza się na chwilę tryby żony/męża/pracownika i będąc wyzwolonym od tego wszystkiego zaczyna się odbierać rzeczy i wrażenia dotąd spychane na dalszy plan. Po pewnym czasie przebywania w ciszy zaczyna ona wybrzmiewać kawalkadą cudnych dźwięków, jakie do tej pory nie docierały do naszych uszu. Szumy, skrobania, ćwierkania, tykania, odległe głosy ulic, ludzi, ich rozmowy, odgłosy samolotów, pojazdów, przyrody i działalności człowieka, wszystko przeplata się ze sobą tworząc ciszę.  Czas przez chwilę nie ma znaczenia, czy minęło 5 minut czy godzina... Błoga cisza odbiera ochotę na rozmowę z kimkolwiek i na jakikolwiek temat, dobrze nam z przywilejem nie otwierania ust. Nie ma takiej potrzeby, zresztą, całą energię pochłaniają uganiające się za sobą myśli i na rozmowy już jej nie starcza. Oczyszczenie zmysłów z codziennego bombardowania ich wielością środków przekazu pozwala im zregenerować siły, odnaleźć punkt zero. Skalibrować się. Pięknie śpiewał o tym Grzegorz Turnau "cisze wplatam we włosy i na palce nawlekam..." Na co dzień spychana na dalszy plan, kiedy zwrócić na nią należną uwagę staje się prawie zmaterializowanym bytem, namacalna, ciężka, siedzi obok nas w fotelu. Współczesnego człowieka cisza przeraża, a przecież jest piękna i potrzebna, dla psychicznej równowagi, dla oczyszczenia, tylko w ciszy można dotrzeć w głąb siebie, zobaczyć siebie takim, jakim się jest naprawdę. 
"Między ciszą a ciszą sprawy się kołyszą 
Czasem trwają w bezruchu, klepią się po brzuchu 
Ale czasem i one Lecą jak szalone Wystrzelają w przestworza I spadają do morza "/M. Zabłocki/