wtorek, 26 czerwca 2018

wsi spokojna, wsi wesoła

Za sprawą telewizji przyzwyczailiśmy się do widoku odmienności kulturowej, zyciowej, do inności w ogóle gdzieś daleko poza granicami naszego kraju, gdzie podróż zajmuje wiele godzin lub dni a ludzie mówią dziwnymi jezykami. Jeżeli jednak jedzieny kilkaset kilometrów w obrębie naszego kraju przekonani jesteśmy że niczego nowego nie doświadczymy.
Mazury. Świat zupełnie inny niż ten, który oglądam na co dzień. Inna mentalność, styl życia, mowa i zwyczaje. Tutaj panuje przyroda, nie beton i szkło. Kilka większych miast które nie chcą się wywyższać i pozostają połacią niewysokich domków, zabytkowych kościołów i budynków pamiętających jeszcze czasy Krzyżaków. Poza tym niezliczone łąki, pastwiska i pola, wsie wtulone pomiędzy wzgórza i jeziora, ciche i spokojne. Okolica cudna i malownicza. Pagórki i wzgórza w ogromnej liczbie, jakby Stwórca początkowo zamierzał tutaj osadzić Tatry, ale prędko się rozmyślił. Zmył wodą swoją misterną pracę, wygładzając i wysubtelniając krajobraz i zostawiając wszędzie ogromne ilości wody. Jeziora o gładkich taflach, nieregularnych brzegach, cyplach, kanałach, ujściach rzek, porośnięte tatarakiem, trzciną i wszelką inną wodną roślinnością. Woda czysta jak łza, a w niej bogactwo życia, równie godne podwodnej kamery National Geographic co rafy koralowe. Ryby, których nazw gatunków pewnie nigdy do końca nie poznam, raki, żółwie i wszelkie ptactwo wodne o którego istnieniu dotąd nie miałam pojęcia! Cisza brzmi tutaj rozmaitymi nawoływaniami rybitw, czapli, kaczek a jeśli jest się cierpliwym można posłuchać cudownej muzyki skrzydeł łabędzia sunącego niziutko nad taflą wody.  Bogactwo życia i kolorów oszałamia tego, który chce widzieć. W czystym powietrzu lipa pachnie jeszcze bardziej słodko niż u nas. Ludzie są życzliwi i w tym biednym rejonie wdzięczni za turystów i przywiezione przez nich pieniądze. Czas biegnie wolniej, łowy na jeziorze uczą cierpliwości. Śpiewna melodia ich mowy cieszy ucho i daje poczucie egzotyki. Domy niziutkie, biedne a obok pyszne wille i dworki, choć tych mniej. Różnice społeczne bardziej tu widać. Przy domach kwitną maki i nikt nie uważa ich za zbyt pospolite, ale również pelargonie i aksamitki. Jabłonie przygarbione od ciężaru owoców schylają gałęzie do samej ziemi i zdają się pukać do małych okienek domów swych właścicieli. W sklepie starszy pan straszy wojną. Po co panu wojna - pytam. Pani, zobacz pani jak nas tu już dużo i ciasno się robi......

poniedziałek, 4 czerwca 2018

luźne Polaków przy grillu rozmowy...

 - O! Kochana jak miło Cię widzieć i że nas zaprosiłaś, wiesz, strasznie się cieszymy, już dawno Was tutaj nie odwiedzaliśmy.
 - W zeszłym tygodniu byłaś Halinko...
 - No, ale tak służbowo można powiedzieć, u wnuczka, a tak, żeby na grilla, czy coś to już dawno i o!! Janinka jest też i Zbysiu! Zbysiu, a ty jakby tych włosów coraz mniej i ..
 - Mamo tam sobie może usiądź, tam jest cień, będzie Ci wygodniej
 - ...ślicznie ci w tym niebieskim Janinko! Tak, tak, ja może do cienia, ale tatę, tatę koniecznie też do cienia, wiesz, że on nie może tak na słońce się wystawiać
 - Halinko ja sobie obok Zbyszka, wiesz, usiądę, my tutaj mamy własne tematy
 - Jakie własne?! Razem siedzimy, razem mamy tematy, chodź tutaj koło mnie, potem nie pilnujesz ile już wypiłeś, wiesz, że wątroba ci nie służy
 - A kto powiedział mamo, że pić będziemy, my bardziej na grilla was...
 - No ale to nic?? Nic a nic? No, zresztą, wy zapraszacie, wy częstujecie... A to nowe macie? Ja widziałam w internecie takie tylko większe chyba a ile daliście?
 - A to już dawno, od zeszłego roku, chyba z dwieście złotyc
 - No a ja większe widziałam, na pewno większe i wiesz że chyba za sto pięćdziesiąt tylko?! No po co przepłacać?
 - Halinko a jak tam zdrówko twoje?
 - Może komuś szaszłyczka, z kurczakiem jest akurat Wojtek ściąga z rusztu. Tato?
 - Monia, wiesz, że tata raczej na diecie jest. Z moim zdrowiem kochana okropnie. Wiesz tak mi kolano dokucza i kręgosłup i wysiedzieć nie mogę także my tylko na chwilkę wiesz Janinko, a żołądek, coś strasznego, chyba nic nie przełknę dzisiaj! Mnie możesz Monisiu tutaj takiego mięsnego bardziej położyć. 
 - A robiłaś w marynacie może mięsko?
 - A wie teść, że nie, tak sypnęłam tylko przyprawą...
 - I suche jest, popatrz Mieciu, suche na wiór, do marynaty trzeba wkładać, z oliwą i ziołami
 - A gdzie z oliwą, Zbysiu, w kefirze trzeba moczyć, wtedy nie jest suche!
 - Nie... w piwie ponoć najlepsze, wiesz Halinko, ja kiedyś zrobiłam pyszne było!
 - Piwko kochana, to możesz sobie do jedzenia zimne wypić, no ale... Wiesz, młodzi teraz wszystko inaczej...
 - A mnie tam smakuje!
 - Dzięki tato...
 - Ale Mieciu, z twoja wątrobą, wiesz, a lekarstwo zażyłeś? Bo pamiętasz ostatnio...
 - Ale ostatnio to było dwa lata temu...
 - A będzie coś jeszcze?
 - Karkóweczka się robi
 - Ale na tacce mam nadzieję?
 - Halinko! Na jakiej tacce!! Kobieto, to aluminium potem do jedzenia się przedostaje, kochana to samym metalem potem daje, tylko na ruszcie kochana tylko na ruszcie!!
 - Janinko, bój się Boga, przecież to tyle tych raków się dostaje od tych pieczonych na grillu, wiesz, to straszne jak nas teraz trują ciągle, prawda Mieciu...?
 - ...a on na lewej obronie jest kiepski wiesz Zbyszek, na środku lepiej.. tak tak Halinko, oczywiście, gdyby go na środek dał, to byśmy wtedy wygrali...
 - A o którym meczu teściu mówi?
 - Z Niemcami ostatni
 - A! No to ja bym go..
 - Wojtek tego mięsa pilnuj, bo się przypali!
 - Matko Boska ja spalonego nie będę jadła, córciu, absolutnie, to się powinno wyrzucić takie jest najbardziej szkodliwe!!
 - Mamo jeszcze się nic nie przypaliło...
 - Ale wiesz, ten Wojtek taki rozkojarzony, może ja popilnuję?
 - Nie trzeba, doprawdy... Może herbatki komuś?
 - O ja chętnie, a jaką masz?
 - Chyba zwykłą i zieloną i jakąś owocową..
 - A to jedna chemia jest! Prawda Halinko?! Jedna chemia!!
 - No wiesz Zbysiu, ale taka zielona to ponoć zdrowa  jest, ja codziennie pijam...
 - Ale nie taka co tu sprzedają, słuchaj ja z Niemiec sobie przywiozłem i t jest herbata!! A te siki tutaj co sprzedają, to strach pić, to sama chemia!!
 - To zaparzyć coś?
 - A czystek masz?
 - Eeee... nie...
 - A to nie, nie nie fatyguj się, to może w domu sobie zrobimy, prawda Janeczko?
 - Tak, tak, to może właśnie, my się będziemy już zbierać, odpocząć trzeba, herbatki się napić w domu, wiesz, Reksia trzeba wypuścić, no to pa kochani!!
 - Mieciu, ta Janina z tym Zbyszkiem to jednak dziwaki, prawda?
 - Tak, tak, Halinko, oczywiście!