piątek, 23 lutego 2024

Małe skarby

 Ona już się dziś nie obudziła. A ja tak. Jednak. 

Potrafię słyszeć. Ptaki z najwyższej gałęzi drzewa, muzykę w radio, brzmienie głosów, ich barwę i tonację, szum wody w potoku, gwizd wiatru w kominie. Śmiech dzieci. 

Potrafię widzieć. Czytać książki, patrzeć w oczy. Zachwycać się zachodami słońca i wypatrywać gwiazd w ciemnościach. Oglądać filmy i obrazy. Zauważać małe rzeczy i piękno świata. Dostrzegać kolory i barwy światła. 

Dotykam. Czuję łaskotanie mokrej od rosy trawy w czerwcowy poranek. Miękkość włosów moich dzieci. Delikatność kaszmirowego szala. Ciepły oddech psa. Ulotność przesypującego się między palcami piasku. 

Smakuję. Soczyste truskawki w środku sezonu, dojrzałe czereśnie. Świeżo pieczony chleb z masłem. Słodycz czekolady rozpływającej się w ustach. Smak ust i rozgrzanej słońcem skóry. 

Czuję. Ulubione perfumy. Zapach włosów na poduszce. Wysuszone na słońcu pranie. Zapach wiosennej ziemi, bzów i kwitnącej lipy. Psiego futerka. Zimowej świecy na stole.

Mam to wszystko jeszcze dziś, jeszcze teraz. Nic nie jest na zawsze. Ile jeszcze? To co w głowie, nie jest prawdziwsze od tego co na zewnątrz. Potrafię widzieć, słuchać, czuć, dotykać, smakować. Jestem szczęśliwym człowiekiem. Jeszcze moment, poczuję dotyk miękkiej kołdry na moim ciele, obejmę rozgrzane snem ciałko mojej córeczki, złożę słodki pocałunek na jej okrąglutkim policzku, utule się zapachem jej włosów i zasnę, mogąc śnić i być może także jutro wzejdzie dla mnie słońce. Być może znów będę szczęśliwym człowiekiem.