środa, 27 września 2023

Niechciane łzy

 Nienawidzę tych łez... tych najbardziej niespodziewanych, po całym dniu szczerych i udawanych uśmiechów. Po tym, jak myślałam, że stoję na szczycie. Że potrafię być ponad to. Że gdzieś mała iskierka radości rozpaliła się w niewielki płomień. Po tym całym wmawianiu sobie że tak jest ok i będzie dobrze. Nagle wypełzają gdzieś z ciemnej głębi umysłu, dawno uśpionej, przysypanej świeżymi fotografiami wspomnień minionych miesięcy. Chowają się pod powiekami dając o sobie znać cichutko, prawie niezauważenie. Sączą się delikatnym strumieniem wprost do serca wnosząc zimno zwątpienia we wszystko i wszystkich. Pokrywają ołowiem moje ramiona ściągając je w dół bez wyraźnej przyczyny. Najgorzej, że wartkim strumieniem opanowują wszystkie zakamarki mojego umysłu. Świeżo zbudowaną podwalinę pewności siebie, początki fundamentu poczucia własnej wartości. Zmywają siłą tsunami i równają z ziemią. Ciche poczucie szczęścia zatruwają goryczą i bombardują milionem pytań zwątpienia. Chwilę spokoju duszy obarczają poczuciem winy. Otwierają puszki Pandory. Strzelają we mnie wszystkimi usłyszanymi słowami. "Głupia" "Gruba" "Leń" "Hipokrytka" Na chwilę odważyłam się o nich zapomnieć. Zamknąć w szufladzie i nie wracać. Zapomniałam ciągle się przejmować. Nie pamiętałam o codziennych smuteczkach. Nie rozpamiętywałam przez chwilę sennych koszmarów. Odważyłam się uwierzyć w dobre słowo. Moja bardzo wielka wina. 


Spływając po policzkach palą jak ogień. Przypomniały, gdzie moje miejsce. Już dobrze. Już wiem. Nie odważę się więcej...

piątek, 22 września 2023

Marzę

 Marzę...

O cichym miejscu z dala od ludzi. Wśród drzew, zwierząt i nieba. Pachnącego starym drewnem. Skrzypiącego pod stopami. Wygładzonego dotykiem dłoni. Ciepłego od ognia. 

Marzę....

O samotności. Takiej, która nie boli. Takiej, która daje ukojenie. Otula jak kocyk, pozwalając zanurzyć się w myślach. Wycisza zmysły. Pozwala słyszeć szum krwi w żyłach. 

Marzę...

Żeby słuchać trzaskania ognia. Nocnej sowy szukającej połowu. Wycia wilka gdzieś daleko w lesie. Oddechu z głębi siebie.

Marzę....

O nieskrępowanej nagości. O niemyśleniu o oczekiwaniach. O słodkim chłodzie na mojej skórze. O kroplach rosy pod stopami. O pustej głowie. Tak po prostu.

Marzę...

O zapachu wilgotnej ziemi. Żywicy z sosen. Lawendy zerwanej z ogrodu. Mięty parzonej w kubeczku. Mokrych włosów na poduszce. 

Marzę....

O ciepłym dotyku dłoni. Uśmiechu w spojrzeniu. Pocałunku w szyję. Splątanych ciałach. Porozumieniu bez słów. 

A najbardziej marzę...

O odnalezieniu siebie. Wśród wszystkich granych ról. Wśród wszystkich założonych masek. Wśród wszystkich powinności i oczekiwań. Wśród wszystkich win i zarzutów. Zawodów, smutków i rozczarowań.

Tak tylko marzę.....

środa, 13 września 2023

Oczekiwania

 Wszystko na mnie krzyczy. Atakuje mnie swoim jestestwem, stałą, niewzruszoną obecnością. Wysyła podświadome sygnały pretensji o moje niewystarczające zainteresowanie. Sterty książek, którym obiecałam przeczytanie. Kawałki materiału, którym sprzedałam moją krawiecką wizję. Moje pomysły upchnięte w różne zakamarki domu. Na wpół zwiędłe  kwiatki, którym ślubowałam opiekę. Przygniatają mnie ciężarem swoich oczekiwań. Sama zawiesiłam poprzeczkę, a teraz potrzebuję pomocy, żeby jej dosięgnąć. Stoję przed nią i czuję jak z każdą chwilą wygrywa we mnie ochota przejścia dołem. Surowo określiłam wymagania wobec siebie, a teraz czuję że przegrywam własną bitwę. Odechciało mi się ścigać. Nie staje już do porównań. Dobrze mi w ciasnym kącie własnych rozczarowań. Znam przecież to miejsce od zawsze. Niektóre rzeczy przykryła warstwa kurzu, ale pamięć o nich i rumieniec wstydu wciąż są żywe. Ciężko mi stąd wyjść, coraz trudniej nosić maskę. Boje się że kiedyś spadnie w najmniej oczekiwanym momencie. Podświadomie szukam ucieczki. Z radością otrzepałabym kurz złości, smutku, bezsilności. Chciałabym poczuć wiatr we włosach i szczerze uśmiechnąć się do słońca. Zobaczyć barwy w każdym obrazie. Wyprostować plecy i zrzucić ciężary. 

Tymczasem książka spoziera na mnie smutno, pomięta sterta prania patrzy z wyrzutem, zamykam oczy uciekając w sen. Daleko od mojego nieidealnego świata.