czwartek, 28 lutego 2019

na skraju lasu domek stał

Zadziwia mnie nieustannie z jaką stanowczością i zaciętością wyrywamy naturze kolejne parcele ziemi, aby pobudować na nich coraz to okazalsze i piękniejsze domostwa. Chyba nie ma takiej wioski, w której wieloletni mieszkańcy nie mówiliby: "tu zawsze były pola, a teraz, dom na domie!". Uprawa roli coraz mniej się opłaca i coraz mniej jest chętnych osób, aby się tym zająć, nawet na własny tylko użytek. Tak więc kolejne połacie niegdyś złocących się zbożem pól zostają poćwiartowane na małe, zgrabne działeczki i sprzedawane żądnym własnego lokum. Wyrastają pyszne wille i nowoczesne bryły, popisowe dzieła nowomodnych architektów. Zwykły sześcian z dwuspadowym dachem zazwyczaj jest za mało pretensjonalny, aby dobitnie pokazywał starym mieszkańcom wioski na jak duży kredyt stać przybyłych. Tarasy, zimowe ogrody, minimalistyczne acz wymyślne wielopoziomowe bryły, z oknami na szerokość ścian, szczelnie zakrytych żaluzjami. Jak zresztą wszystko. Nowoczesne domy to zazwyczaj twierdze szczelnie pozamykane przed wszystkimi z zewnątrz. Widok światła w oknach mijanych na spacerze domów jest przepiękny, ale niestety coraz rzadszy. Zresztą, nowe domy zazwyczaj stoją puste, bo ich właściciele wyjeżdżają do pracy rankiem a wracają późnym wieczorem. Zarabiają na kilkutysięczną ratę kredytu, realizują własne ambicje i karierę, często kosztem wolnego czasu. Dzieci po szkole mają kilka fakultetów, szczęściarze mają babcie. A domy czekają. Wnętrza urządzone przez projektanta, umeblowane według najnowszej mody, z wieloma pięknymi przedmiotami, które pasują do aranżacji, ale nie niosą ze sobą żadnej historii. Kilka sypialni, kilka łazienek, salony, gabinety, przestronna kuchnia, tak, aby nie musieć się ze sobą spotkać na tych kilkuset metrach kwadratowych. Nawet wróble nie budują tu gniazd pod dachem. Do sprzątania firma, do ogrodu firma, do okien pani Krysia, bo taniej. Dzieci się wyprowadzą, domy opustoszeją, właściciele się zestarzeją i braknie sił na morderczą pracę dla dużych pieniędzy. Czy wystarczy sił i środków, aby utrzymać te piękne domy, czy też wioski zaroją się od ofert sprzedaży podupadających rezydencji? Czy szczęśliwy dom można zbudować w oparciu tylko o wielość metrów kwadratowych? Czy to właśnie dewiza współczesnego człowieka, mieć a niekoniecznie być...?